Na nasze wschodnie rubieże spadło uderzenie Armii Czerwonej w sile sześciu armii liczących 600-650 tysięcy żołnierzy i ponad 5000 czołgów, podzielonych na dwa Fronty: Białoruski i Ukraiński. Władze sowieckie wypełniły w ten sposób ustalenia tajnego protokołu dodatkowego do paktu Ribbentrop-Mołotow.
Marszałek Edward Rydz-Śmigły wydał 17 września w Kutach tzw. dyrektywę ogólną treści: Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii.
Dywizjon „Sęp”
Stan: sześć maszyn zdolnych do działań.
X Dywizjon otrzymał dwukrotnie zmieniany rozkaz przejścia na nowe lotnisko (najpierw do Złoczowa, później do Worony).
Dowódca nowo przydzielonego plutonu łącznikowego ppor. rez. Wiktor Pełka z ppor. pil. Władysławem Kramarzem na RWD-8 otrzymali zadanie odnalezienia nowego lotniska pod Buczaczem. W trakcie wykonywania zadania dostrzegli jedną z wkraczających do Polski kolumn Armii Czerwonej i wylądowali przy niej, aby ustalić zamiary Rosjan. Ppor. Kramarz, który wyszedł z kabiny RWD, został przez żołnierzy napastniczej armii zatrzymany, a ppor. Pełka, pomimo ostrzelania z broni piechoty, zdołał wystartować, ocalając w ten sposób życie. Po powrocie do Gwoźdźca zameldował o wypadku ppłk. Werakso.
Późnym popołudniem, zanim dyon opuścił Gwoździec Stary, ppłk Werakso otrzymał samolotem łącznikowym pisemny rozkaz gen. Ujejskiego natychmiastowej ewakuacji dyonu do Czerniowiec w Rumunii. Rozkaz ten został wykonany między godziną 17.30 a 18.00
Do Rumunii przeleciało osiem Łosi X Dywizjonu, a jeden bombowiec — niezdolny do lotu — został spalony przed odejściem z Gwoźdźca. Przed odlotem do Rumunii X Dywizjon musiał pozostawić w Gwoźdźcu dwa lub trzy samoloty.
Rzut kołowy X Dywizjonu przemieszczał się z Łucka do Krzemieńca. Następnie, po osiągnięciu Wiśniowca, został zatrzymany i zawrócony z powrotem do Krzemieńca. Z tej miejscowości przez Radziwiłłów, Brody i Stanisławów dotarł do Kołomyji. W pobliżu dworca kolejowego w Kołomyji został ostrzelany przez Rosjan. Stracił pięciu ludzi i jeden samochód, lecz zdołał wycofać się w kierunku granicy rumuńskiej. W nocy z 18 na 19 września w Kutach przeszedł na terytorium Rumunii.
Dywizjon „Jastrząb"
Dziewięć maszyn zdolnych do walki.
Dowódca XV Dywizjonu kpt. Cwynar rankiem 17 września zauważył ze zdziwieniem dwa klucze myśliwców 1-16 latające w pobliżu lotniska (samoloty sowieckie!). Otrzymał rozkaz natychmiastowego przesunięcia XV Dywizjonu na południowy brzeg Dniestru.
Łosie były gotowe są do odlotu, sąsiednia łąka została zbombardowana przez radzieckie bombowce dwusilnikowe, a wysłany na rozpoznanie PWS-26 stwierdził obecność obcych wojsk 8 km na wschód od lotniska.
Cwynar zarządził natychmiastowy start na rozpoznane lotnisko Bohorodyczyn koło Obertyna. Łoś kpt. Dwie maszyny musiały zostać na lotnisku, zniszczono je.
Ppor. Bernas z 16. Eskadry:
„Prawie o zmroku, po otrzymaniu rozkazów, startujemy na nowe lotnisko w Bohorodyczynie pod Stanisławowem. Lecimy tuż nad wzgórzami. Gdy wylądowaliśmy, miejscowa ludność — paręset osób — wyszła tłumnie na pole. Chętnie pomogła przy maskowaniu maszyn. Przyjmują nas w miejscowej szkole bardzo gościnnie. Jest wszystko, czego dusza zapragnie. Ponury nastrój prysł w tej serdeczności".
Tuż po starcie dziewięciu Łosi XV Dywizjonu do Buczacza przyleciał por. Grzeszczak na RWD-8 z rozkazem gen. Ujejskiego, żądającym ewakuacji samolotów do Rumunii.
Tak więc tego dnia dywizjony Łosi — na nieodpowiednich lotniskach, bez zapasów paliwa i bomb oraz bez obsługi — nie wykonały żadnych zadań bojowych.
Dywizjon doświadczalny ITL
Rozkaz ewakuacji do Rumunii objął także trzy Łosie Samodzielnego Dyonu Doświadczalnego ITL znajdującego się w Czortkowie. Rankiem 17 września lądowisko w Czortkowie zostało zbombardowane i ostrzelane przez rosyjskie bombowce, ale żaden z Łosi przy tym nie ucierpiał. Wkrótce potem, po otrzymaniu wiadomości o podejściu do miasta kolumny pancernej nieprzyjaciela, rozpoczęła się ewakuacja. Pod ogniem rosyjskich czołgów zdołały wystartować dwa samoloty. Ostatni, trzeci samolot, najprawdopodobniej nie obsadzony jeszcze przez załogę, został trafiony przez rosyjski czołg i spłonął na lotnisku.
Jeden z pilotów doświadczalnych ITL, kpr. Leon Mukowoz, został zatrzymany wcześniej w Żabczycach. 17 września rano wystartował on w celu dołączenia do swej jednostki w Czortkowie. W załodze Łosia znd\zi-li się ponadto plut. mech. Korczowski, kpr. Martin i nieznany sierżant. Samolot został ostrzelany przez oddziały rosyjskie i z powodu uszkodzeń oraz kończącego się paliwa wylądował przymusowo w polu pod Beresteczkiem. W notatkach pilota znalazła się informacja, że wylądował z ofiarami na pokładzie; szczegóły nie są znane. Następnie, prawdopodobnie po udzieleniu pomocy rannym członkom załogi (pochowaniu poległych?), Mukowoz z plut. Korczowskim wystartowali ponownie, lecz po dziesięciominutowym locie musiał wylądować w pobliżu majątku Peremyl nad Styrem z powodu awarii prawego silnika Łosia. Tam też, wobec niemożności naprawienia maszyny i groźby dostania się do niewoli rosyjskiej, lotnicy porzucili samolot. Pilot zdołał przedostać się do Warszawy.
Jednego Łosia udało się uratować z pomocą lotników Karasi z 24 eskadry. Wkrótce po wylądowaniu w Gwoźdźcu 24. Eskadra otrzymała rozkaz ewakuacji do Rumunii i wieczorem wszystkie jej maszyny, wśród nich także Łoś, odleciały do Czerniowiec.
W ten sposób przynajmniej 11 Łosi osiągnęło Czerniowce 17 wrzes'nia wieczorem.
Eskadra ćwiczebna
Piloci Eskadry Ćwiczebnej Bombowej, którzy poprzedniego dnia pozostawili trzy Łosie w Użyńcu, około godziny 6.00 wylecieli z Żabczyc do Horodenki na kolejnych samolotach. Brak źródeł pozwala jedynie na fragmentaryczną rekonstrukcję wydarzeń. Wiadomo, że jeden Łoś został ostrzelany z ziemi dziesięć minut po starcie z Żabczyc, a następnie, po raz kolejny, w rejonie Równego. Uszkodzony samolot wylądował przymusowo tuż za granicą polsko-rosyjską, w pobliżu wsi Bajmacz pod Jampolem (około 40 km na południowy wschód od Krzemieńca). Zgodnie z rosyjskimi danymi samolot był uzbrojony tylko w jeden kaem z zapasem 819 naboi.
Lotnicy zostali uwięzieni w obozie w Kozielsku i wiosną 1940 roku zamordowani przez Rosjan w Katyniu; st. szer. Kolodziejek został po pewnym czasie zwolniony; o losie kpr. Matusiaka brak wiadomości.
Drugi samolot Eskadry Ćwiczebnej Bombowej w czasie przelotu na południe został zestrzelony i cała załoga poległa.
Trzeci piłot, który powrócił z Użyńca, miał ewakuować z Dobrej Woli jednego Łosia. Z powodu awarii silnika lotnicy musieli jednak odłożyć odlot do następnego dnia.
Parę Łosi ewakuowany z WP1 w dniu 5 września, znalazło się w Dubnie. Ewakuowany personel bazy Małaszewicze, który osiągnął Horodenkę 14 września przekroczył granicę polsko-rumuńską około godziny 13.00.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz