5 Września
Dywizjon „Sęp”:
Dzień rozpoczął się od przeniesienia na nowe lotnisko. Niestety, już wtedy stracono pierwszą maszynę, która musiała wrócić na lotnisko z braku paliwa (najprawdopodobniej nie została zatankowana, mechanicy nie spali od kilku dni!).
Podczas startu samolotów w pobliżu latał rozpoznawczy Do17, który ściągnął w ten rejon myśliwce niemieckie. Zestrzeliły one polskiego Fokkera, załoga uratowała się, ale jedna osoba zmarła przy przewożeniu do szpitala. Myśliwce wroga wróciły do Kucin i zniszczyły uszkodzonego Łosia na ziemi.
Dywizjon „Jastrząb”:
Tutaj dzień także rozpoczął się wcześnie rano. Siły dywizjonu podzielono na dwie części, z których jedna podczas przelotu na nowe lotnisko miała zaatakować po drodze wroga w rejonie Ciechanowa. Atak się udał znakomicie, pomimo silnej obrony nie poniesiono żadnych strat.
Druga grupa zaatakowała dywizję pancerną „Kempf” w rejonie Ciechanowa. Atak również się powiódł, chociaż jedna z maszyn została uszkodzona, pomimo przymusowego lądowania załoga „ polską improwizacją” naprawiła Łosia i wylądowała bezpiecznie w Popielewie.
Po tych atakach załogi i obsługa zajęły się urządzaniem na nowym lotnisku.
Tego dnia wykonano już tylko 9 samoloto- zadań, zrzucając niespełna 8 ton bomb.
W innym rejonie, na lotnisku Kuplin wylądowały Łosie uratowane z fabryk i z bazy w Małaszewiczach. Razem stało tam 27 Łosi, ale tylko kilka tak naprawdę było zdolnych do działań bojowych.
Małaszewicze i cały rejon dookoła lotniska przeżyły najcięższe bombardowania od początku wojny. Było wielu zabitych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz